[:pl]
Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim
Autor: Adam Lech Janowski © 2016.
Tagi: Przyroda Drzewa Słowianie Wierzenia Bóstwa Religia ludy Sarmaci Polacy Polanie.
The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea
“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
From Thermodont the wind beated to Scythian sites;
After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”
„(…) początki dawne/
Y dzieje (…) na wszytek świat sławne
Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony
Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;
Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]
W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],
tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,
wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]
na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.
Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13]
– Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:
„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]
Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].
Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.
„Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”
„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,
Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]
Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek.
Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.
O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.
O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.
Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.
Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce.
Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.
Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]
„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.
Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.
Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.
„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”
„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”
[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.
[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.
[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.
[4] Ibidem.
[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.
[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.
[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.
[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.
[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.
[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.
[11] Ibidem, s. 12.
[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.
[13] Ibidem, s. 72.
[14] Ibidem, s. 25.
[15] Ibidem, s. 15.
[16] Ibidem, s. 84.
[17] Ibidem, s. 17.
[:en]
Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim
Autor: Adam Lech Janowski
The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea
“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
From Thermodont the wind beated to Scythian sites;
After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”
„(…) początki dawne/
Y dzieje (…) na wszytek świat sławne
Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony
Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;
Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]
W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],
tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,
wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]
na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.
Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13] – Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:
„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]
Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].
Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.
„Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”
„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,
Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]
Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek. Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.
O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.
O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.
Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.
Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce. Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.
Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]
„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.
Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.
Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.
„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”
„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”
[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.
[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.
[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.
[4] Ibidem.
[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.
[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.
[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.
[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.
[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.
[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.
[11] Ibidem, s. 12.
[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.
[13] Ibidem, s. 72.
[14] Ibidem, s. 25.
[15] Ibidem, s. 15.
[16] Ibidem, s. 84.
[17] Ibidem, s. 17.
[:de]
Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim
Autor: Adam Lech Janowski
The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea
“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
From Thermodont the wind beated to Scythian sites;
After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”
„(…) początki dawne/
Y dzieje (…) na wszytek świat sławne
Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony
Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;
Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]
W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],
tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,
wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]
na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.
Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13] – Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:
„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]
Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].
Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.
„Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”
„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,
Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]
Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek. Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.
O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.
O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.
Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.
Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce. Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.
Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]
„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.
Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.
Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.
„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”
„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”
[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.
[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.
[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.
[4] Ibidem.
[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.
[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.
[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.
[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.
[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.
[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.
[11] Ibidem, s. 12.
[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.
[13] Ibidem, s. 72.
[14] Ibidem, s. 25.
[15] Ibidem, s. 15.
[16] Ibidem, s. 84.
[17] Ibidem, s. 17.
[:zh]
Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim
Autor: Adam Lech Janowski
The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea
“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
From Thermodont the wind beated to Scythian sites;
After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”
„(…) początki dawne/
Y dzieje (…) na wszytek świat sławne
Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony
Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;
Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]
W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],
tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,
wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]